West Farragut Avenue

Okładka książki West Farragut Avenue Agnieszka Jelonek
Okładka książki West Farragut Avenue
Agnieszka Jelonek Wydawnictwo: Wydawnictwo Cyranka literatura piękna
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Cyranka
Data wydania:
2024-04-29
Data 1. wyd. pol.:
2024-04-29
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367121477
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
41 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1978
1625

Na półkach: ,

My, ludzie, nierzadko mamy tendencję do rozmyślania, gdybania, szukania dziury w całym. Pewne myśli i przekonania siedzą w nas tak głęboko, że nieraz nie potrafimy normalnie i zdrowo funkcjonować, bo myślimy. Ciągle myślimy. Nawet o tym, co nigdy nie ma prawa się wydarzyć, bo było, minęło, nie wróci. Zadręczamy się niepotrzebnie, niszczymy swoje aktualne życie, zrzucamy je na boczny tor, bo tkwimy w przeszłości.

"Chcę ukierunkować swoją tęsknotę, wlać ją w jakieś koryto, niech się tak nie rozlewa, bo nie wiadomo, jak to ogarnąć. W wiadra nabrać tego tęsknięnia i wylać je gdzieś, żeby spłynęło. Szmatami powycierać, potem wyżąć. Skąd to w ogóle cieknie, nie wiem. Czasem podeschnie, czasem z nową siłą je*nie gejzerem spod ziemi, masakra."

"West Farragut Avenue" to opowieść o miłości, która dobiegła końca, ale główna bohaterka po latach nadal nie może pogodzić się ze stratą ukochanego. Jest gotowa za wszelką cenę dowiedzieć się, co dokładnie stało się z jej miłością.

Językowo ta historia jest piękna. Ma świetne momenty, które są idealnymi cytatami, pod którymi podpisze się niejedna osoba. Agnieszka Jelonek skłania tą opowieścią do refleksji, a to lubię najbardziej.

Nie ukrywam, że do pełnej satysfakcji z lektury trochę mi zabrakło, zwłaszcza bardziej dobitnego zakończenia, które zostawiłoby mnie z wieloma myślami. W tej odsłonie podejrzewam, że za kilka dni zapomnę o tej historii, a szkoda. Niemniej polecam, żeby uświadomić sobie pewne kwestie i zacząć żyć, tym co tu i teraz, a nie babrać się w przeszłości bądź idealizować ludzi, którzy wcale nie byli kryształowi.

"Na tym polega dorosłość, że się zostawia człowieka z tymi wszystkimi decyzjami i konsekwencjami. Czasem chciałabym dokonać apostazji z dorosłości, przysięgam."

My, ludzie, nierzadko mamy tendencję do rozmyślania, gdybania, szukania dziury w całym. Pewne myśli i przekonania siedzą w nas tak głęboko, że nieraz nie potrafimy normalnie i zdrowo funkcjonować, bo myślimy. Ciągle myślimy. Nawet o tym, co nigdy nie ma prawa się wydarzyć, bo było, minęło, nie wróci. Zadręczamy się niepotrzebnie, niszczymy swoje aktualne życie, zrzucamy je...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
730
629

Na półkach:

W tęsknocie "nie ma godzin ani dni tygodnia, są tylko miłość, pożądanie, miłość i strach, niepewność i jeszcze raz miłość"...
.
Powieść aż "ciężka od smutku", od tęsknoty właśnie, od żałoby po kimś, kto odszedł zbyt wcześnie, pozostawiając po sobie przestrzeń, której nie da się niczym wypełnić. Powieść- poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: "jak zmierzyć stratę", jak się z nią uporać i czy w ogóle można się z nią uporać ?
.
"Traci się tyle osoby, ile się jej doświadczyło"... Ale tę ilość "doświadczania" niektórych ważnych dla nas osób powiększa jeszcze: strata wspólnej przyszłości, "żal zżerający duszę" oraz ciągła tęsknota za fizyczną obecnością.
.
Agnieszka Jelonek umiejętnie łączy różne gatunki, tworząc powieść utkaną ze wspomnień i emocji. Znajdziemy tutaj powieść drogi (gdzie jednym z bohaterów jest Ameryka),elementy pamiętnika, dramatu, przeplatane kadrami ze wspólnej przeszłości, osobistymi refleksjami, poszukiwaniami- fizycznymi i wewnętrznymi, gdzie jest potrzeba wyartykułowania żalu, miłości oraz dojmującej próżni, naznaczającej życiorys po kres dni i końce palców. Po części także strumień świadomości, gdzie peroruje o konieczności poszukiwania śladów fizycznej obecności, by poradzić sobie z nieobecnością- kogoś kto był, nagle odszedł, pozostawiając po sobie niedomknięte przestrzenie, powodując konieczność poruszania się szlakiem wspomnień i halucynacji. Dużo tutaj także o pamięci- jej niedoskonałości, wymazywaniu przez umysł pewnych zdarzeń oraz nadawaniu im z biegiem czasu zupełnie nowych kontekstów. Jest gra słowem, metafory, za chwilę prostota przekazu, często nawet dosadność, nawiązania do literatury, filmu. Klimat powieści (szczególnie w części dotyczącej pobytu w USA przypomina filmy Jarmuscha). Dużo także o samej Ameryce, jej klimacie, specyfice, wpływie na nas- Europejczyków.
.
"To, co działo się pomiędzy wtedy a teraz, to tak zwana reszta życia".
.
Jak wygląda teraz ta "reszta życia"? I czy musi tak wyglądać już zawsze? O tym- emocjonalnie, głosem pełnym niezgody i rozpaczy- traktuje przede wszystkim ta powieść. Osobista, poruszająca, powodująca często dyskomfort, fragmentami nieco przytłaczająca. Warta przeczytania. Polecam.

W tęsknocie "nie ma godzin ani dni tygodnia, są tylko miłość, pożądanie, miłość i strach, niepewność i jeszcze raz miłość"...
.
Powieść aż "ciężka od smutku", od tęsknoty właśnie, od żałoby po kimś, kto odszedł zbyt wcześnie, pozostawiając po sobie przestrzeń, której nie da się niczym wypełnić. Powieść- poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: "jak zmierzyć stratę", jak się z...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
34
50

Na półkach:

Historia zakochania i miłości niespełnionej, bo zakończonej tragiczną śmiercią. Ta opowieść trafi do celu, jeśli urodziłaś się w latach 80-tych i koło 20-stki byłaś po uszy zakochana, a on był charyzmatyczny i szalony, i razem robiliście szalone rzeczy. "West" jest intensywna i pełna skrajnych emocji, czuła i smutna, krótka, ale jednocześnie idealnie długa i napisana świetnym językiem. Jak sama autorka pisze to powieść osobista i może przez to cudownie prawdziwa, z zakończeniem tak bardzo życiowym. Oraz: kocham wątek epickiego train tripa przez Stany.

Historia zakochania i miłości niespełnionej, bo zakończonej tragiczną śmiercią. Ta opowieść trafi do celu, jeśli urodziłaś się w latach 80-tych i koło 20-stki byłaś po uszy zakochana, a on był charyzmatyczny i szalony, i razem robiliście szalone rzeczy. "West" jest intensywna i pełna skrajnych emocji, czuła i smutna, krótka, ale jednocześnie idealnie długa i napisana...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
174
125

Na półkach:

Znacie to uczucie, kiedy znajomi wracają z wakacji i zalewają Was tysiącem zdjęć? Ja tak się czułam czytając West Fartagut Avenue. Nie mogłam doczekać się końca. Dla mnie nudna, nieciekawa historia tak sobie ubrana w słowa.

Znacie to uczucie, kiedy znajomi wracają z wakacji i zalewają Was tysiącem zdjęć? Ja tak się czułam czytając West Fartagut Avenue. Nie mogłam doczekać się końca. Dla mnie nudna, nieciekawa historia tak sobie ubrana w słowa.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
491
290

Na półkach: , ,

Książka, która miała być książką o pamięci, a stała się książką o miłości.
A ja się postawię autorce i napiszę tak: dla mnie, skromnego czytelnika, było zupełnie na odwrót. To opowieść o pamięci i tym, jak boleć może to, kiedy nie możemy zapomnieć o miłości.
Agnieszka Jelonek pisze jak zwykle esencjonalnie, jak mało kto potrafi przykuć uwagę do każdego słowa, każdego zdania, które nigdy nie wydają się zbędne. To chyba jedna z najbardziej emocjonalnych, intymnych opowieści, jakie ostatnio czytałem. Każda z jej książek – i „West Farragut Avenue” nie była wyjątkiem – jest samodzielną, niezależną od pozostałych głęboką kopalnią cytatów, które orzą umysł i szponiastymi pazurami ryją trwałe blizny na sercu. Nie musiałem długo szukać: „Wyglądał, jakby urwał się z Olimpu, bo wolał balety ze śmiertelnikami niż z bandą narcystycznych świrów” albo „(…) chciałam zostać narzeczoną, rozepchać ciało miłością, żeby w końcu wypełniło się czymś sensownymi i w miarę pogodnym”.
Drobny, czyli ten, co „urwał się z Olimpu”, ginie. Zostawia w Polsce dziewczynę, która po dwudziestu dwóch latach nie może otrząsnąć się ze straty. Żałoba wgryzła się w nią jak pleśń w zawilgoconą ścianę – nie da się jej zwalczyć ani medykamentami ani wizytami u specjalistów. Bohaterka zawarła z nią szalony, destrukcyjny kontrakt, który przywarł do jej serca i myśli; zgubną umowę, w którą ciągle musi inwestować, która więcej ją kosztuje niż przynosi zysku. Nie dojdzie do mediacji, nie będzie pojednania – przeszłość jest silniejsza od dzisiaj, bo dziewczyna (teraz matka i żona) boi się, że porzucając wspomnienia, „przerabiając żałobę", straci Drobnego ponownie. Nie stać ją na kolejną żałobę.
Pierwsza część książki to absolutne szaleństwo, które kojarzyło mi się z oglądaniem MTV po powrotach ze szkoły. Popowo-grunge’owy, zawrotny i osmalony papierosowym dymem, zawiany przetrawionym alkoholem wesoły świat pary młodych Polaków w USA, którzy porzucili szarą jeszcze Polskę lat dziewięćdziesiątych i pojechali zwiedzać świat, a przy okazji zarobić kilka baksów.
To, że ich miłość dziewczyny i Drobnego jest niezwykła było wiadome od razu. To, że kiedyś się skończy – także.
Druga część książki to walka z niepogodzeniem. To detektywistyczne, dziennikarskie, neurotyczne i kompulsywne poszukiwanie szczegółów o chłopaku z Olimpu. Walka ze sobą, codzienne zmagania by żyć. Depresja, obojętność, nieustanna świadomość bezsensownej śmierci i pytanie, na które bohaterka nie może znaleźć odpowiedzi: co byłoby gdybym…?
Jest zatem smutnie, ale dobitnie i mocno. Zdecydowanie „West Farragut Avenue” jest najlepszą książką Agnieszki Jelonek. Trudno ją opisać, by uwypuklić w niej to, co stanowi jej ekstrakt. Miłość, żałoba – tak, to wszystko prawda, ale przecież Jelonek nostalgicznie przywołuje młode lata, które okazują się początkiem wszystkiego, początkiem nas, źródłem, z którego czerpiemy przez całe życie. Źródłem, które niestety z biegiem czasu zaczyna wysychać. Wspomnienia bledną tak samo skutecznie jak żółkną zdjęcia sprzed trzydziestu lat. Umysł zaczyna płatać figle, miesza jawę ze snem, a wyobrażenie o kimś i o czymś z szarą prawdą. Nie da się wrócić w przeszłość, nie pomoże jeżdżenie palcem po mapach googla w poszukiwaniu pozostałości miejsc. Wszystko się zmienia i będzie się zmieniać. Dlatego nie można zostawać w tyle, bo inaczej zatracamy się i giniemy. Trzeba być sobą, trzeba nauczyć się żyć ze sobą – a wszystko to co zbieramy po drodze, nawet co złe i brudne, nieważne i będące jedynie śmieciem, wszystko to staje się bagażem, z którym będziemy wybierać się w każdą podróż.
Wreszcie to chyba też książka o happy endzie i o tym, jak bardzo boli, gdy go nie ma.
Polecam absolutnie.
Książkę otrzymałem z portalu Sztukater

Książka, która miała być książką o pamięci, a stała się książką o miłości.
A ja się postawię autorce i napiszę tak: dla mnie, skromnego czytelnika, było zupełnie na odwrót. To opowieść o pamięci i tym, jak boleć może to, kiedy nie możemy zapomnieć o miłości.
Agnieszka Jelonek pisze jak zwykle esencjonalnie, jak mało kto potrafi przykuć uwagę do każdego słowa, każdego...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
44
44

Na półkach: , , ,

To jest prawdziwe love story. Pierwsza wielka miłość i lato. Złamane serce, a potem nieszczęście, które trudno będzie znieść. W tle Ameryka. Kraj dostatku, mlekiem i miodem płynący. Wyobrażenia kontra rzeczywistość. Ale nie o realia tutaj chodzi, a o młodość, bo ona zdaje się móc znieść wszystko. To też rzecz o stracie, traumie, wspomnieniach, o uczuciach, które nie bledną pod wpływem upływającego czasu i o zamknięciu ostatecznie pewnego rozdziału. To książka o czasie, który upływa, wszystkich wprawia w osłupienie i nie bierze jeńców.

Całość smaczna i bardzo błyskotliwie napisana. Był moment, że coś tam się rozłaziło, napięcie siadło, ale moim zdaniem Agnieszka Jelonek wylądowała w telemarku. Dodaję punkty za styl. Uśmiechałam do jej niektórych obserwacji i zgrabnych zdań.

"Miłość utrzymywała nas w stanie permanentnego ucisku żołądka, nie jedliśmy dużo, piliśmy trochę piwa, ale rzadko się upijaliśmy, jakby nasze organizmy z przesadną łatwością metabolizowały alkohol. Czasem kupowaliśmy jakiś większy posiłek, ale i tak wszystko smakowało podobnie. Spokojnie mogliśmy jeść tylko pizzę i donuty, popijać je kawą i cienkim piwem, a potem palić mentolowe newporty. Ciało dwudziestolatka jest zdolne do fotosyntezy i wielu innych rzeczy. Chodząc po mieście, bezwiednie splataliśmy i rozplataliśmy palce dłoni, jakbyśmy pozyskiwali energię nie z węglowodanów i białka, ale właśnie z dotykania siebie". Tamże.

"Czułam się chora, zarażona Polską, jakby to były wirus albo wada genetyczna. Uważałam, że jestem do niczego, że zabrakło mi jaj, żeby rzucić studia i nudne miasto i zostać kelnerką w bistro albo sprzątaczką w office. Wtedy Drobny by mnie nie zostawił. Dlaczego, dlaczego nie wybrałam amerykańskiego raju zamiast trwania w tej niby-stolicy, z jarmarkiem Europa w centrum miasta?". Tamże.

"W ogóle niech ktoś mi powie, że dobrze robię. Nie, nikt ci nie powie, że robisz dobrze. Na tym polega dorosłość, że się zostawia człowieka z tymi wszystkimi decyzjami i konsekwencjami. Czasem chciałabym dokonać apostazji z dorosłości, przysięgam". Tamże, s.112.

To jest prawdziwe love story. Pierwsza wielka miłość i lato. Złamane serce, a potem nieszczęście, które trudno będzie znieść. W tle Ameryka. Kraj dostatku, mlekiem i miodem płynący. Wyobrażenia kontra rzeczywistość. Ale nie o realia tutaj chodzi, a o młodość, bo ona zdaje się móc znieść wszystko. To też rzecz o stracie, traumie, wspomnieniach, o uczuciach, które nie bledną...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
133
115

Na półkach:

To typ książki, po którą zdecydowanie nie sięga się dla fabuły. Ot Ona i On, młodość, emocje, radość przeplatana z rozczarowaniami. U Jelonek najmocniej gra język, bardzo współczesny, dynamiczny. To trochę powieść typu rolka na Instagramie. Pewne urywki, zajawka życia, zaglądanie przez dziurkę od klucza do czyjegoś świata. Ja to kupuję, jako bardzo współczesny typ literatury.

To typ książki, po którą zdecydowanie nie sięga się dla fabuły. Ot Ona i On, młodość, emocje, radość przeplatana z rozczarowaniami. U Jelonek najmocniej gra język, bardzo współczesny, dynamiczny. To trochę powieść typu rolka na Instagramie. Pewne urywki, zajawka życia, zaglądanie przez dziurkę od klucza do czyjegoś świata. Ja to kupuję, jako bardzo współczesny typ literatury.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
42
7

Na półkach:

Książka zaczyna się, już wydaje się, że się zaraz rozpędzi ,a potem nagle się kończy... proszę państwa, dlaczego? Bohaterka wyprawia się w podróż, w wyniku której... niczego się nie dowiaduje. Rozumiem, że tak mogło wydarzyć się w prawdziwym życiu - ale jak na powieść, literaturę, to fabuły tu brak, czyli klasyka lit. pol. Będę wypatrywać kolejnej książki autorki, bo "Koniec świata..." był intrygujący, ale z większą ostrożnością, niestety wydmuszka.

Książka zaczyna się, już wydaje się, że się zaraz rozpędzi ,a potem nagle się kończy... proszę państwa, dlaczego? Bohaterka wyprawia się w podróż, w wyniku której... niczego się nie dowiaduje. Rozumiem, że tak mogło wydarzyć się w prawdziwym życiu - ale jak na powieść, literaturę, to fabuły tu brak, czyli klasyka lit. pol. Będę wypatrywać kolejnej książki autorki, bo...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1765
891

Na półkach:

Cyranko! Piękna okładka!

To tyle dobrych wieści.

Z treścią gorzej.

Agnieszka Jelonek rozbłysła klaustrofobiczno-lękową opowieścią "Koniec świata, umyj okna", później zaś rozczarowała znużoną armią niewykorzystanych słów w "Trzeba być cicho", a teraz powraca na tarczy. Dlaczego? Ponieważ "West Farragut Avenue" to potwierdzenie spadającej formy pisarskiej Autorki.

Miała być książka o pamięci, według Autorki przeobraziła się ona w love story, a według mnie podróż do uczuciowej przeszłości w marastycznym wydaniu.

Rozumiem zamysł i szanuję styl Autorki, zdaję sobie sprawę z wybranej przez Nią estetyki konwencji, jednak to co udało się za pierwszym razem, za trzeciem już nie smakuje. Dlaczego? Bo nie oferuje Ona nic nowego: zgrany repertuar apatycznych, melancholijnych wspomnień i dojmujących tęsknot za dawną miłością. Wszystko to utopione w sosie ze zwątpienia, smutku, beznadziei. Wszystkie te uczucia, rzecz jasna, towarzyszą żałobie, której udziałowczynią jest bohaterka opowieści. Jednak poza nimi nie ma nic innego. I pewnie dlatego czuję, że to ciąg dalszy poprzednich książek, kolejny ich rozdział, nie wnoszący nic nowego, twórczego, wartego uwagi i dyskusji. Zmieniają się postaci, ale to w zasadzie jedyna zmiana, która nie uatrakcyjnia stylu i opowieści.

Ewolucja twórczości, a może nawet nie ona, a pewien rodzaj kroku naprzód, progresu są konieczne, by mówić o pisarstwie. Tutaj ich nie ma. Jest za to ciągłe drążenie skały w tym samym (co w poprzednich książkach) zakresie. Stąd wrażenie ciągłości, bierności, jednostajności. Nuda po prostu. Niewarta uwagi.

Treść: narratorka tej powieści powraca do USA po ponad 20 latach od pierwszych, studenckich wakacyjnych wypraw typu W&T, w których towarzyszył jej młodzieńczy ukochany - Drobny. Ich wspólne podróżowanie po Stanach, emocje, przygody, uczucia trawią umysł bohaterki nawet po latach. Powrót ma za zadanie usystematyzowanie wspomnień, pewnie też pogodzenie i zamknięcie trudnych, traumatycznych i bolesnych kart przeszłości.

Cyranko! Piękna okładka!

To tyle dobrych wieści.

Z treścią gorzej.

Agnieszka Jelonek rozbłysła klaustrofobiczno-lękową opowieścią "Koniec świata, umyj okna", później zaś rozczarowała znużoną armią niewykorzystanych słów w "Trzeba być cicho", a teraz powraca na tarczy. Dlaczego? Ponieważ "West Farragut Avenue" to potwierdzenie spadającej formy pisarskiej Autorki....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
37
29

Na półkach:

Czy można pięknie pisać o stracie? Czy można pisać tak, że w gardle czujesz wielką gulę, łzy leją się strużkami i wiesz, że zaraz nie opanujesz tego płaczu? Można i to udowadnia Agnieszka Jelonek w swojej nowej książce West Farragut Avenue.

To nie tylko opowieść o stracie. To historia o niesamowitej miłości, której końcem nie jest śmierć, ani mijające lata, czy "poukładanie" sobie życia na nowo, już z innymi ludźmi.

Agnieszka jako młoda dziewczyna wyjechała do pracy, do Stanów. Nieco niespodziewanie, dołączył do niej wkrótce Drobny, chłopak o którym nie mogła przestać myśleć, w którym się zadurzyła. Spędzają ze sobą każdą chwilę, kiedy nasza bohaterka nie jest w pracy. Imprezują, dobrze się bawią i po prostu korzystają z życia.
Jednak, jak to czesto bywa przy młodzieńczych związkach, towarzyszą im kłótnie, zazdrość i brak wspólnej możliwości pracowania nad relacją w takim dojrzałym stylu.
W końcu jest tego tak dużo, że się rozstają, a ona wraca do Polski.
Czy jest lepiej? U niej na pewno nie. Nie może sobie ułożyć życia. Kocha, cierpi i tęskni. Tak bardzo, że kiedy dowiaduje się, że Drobny miał śmiertelny wypadek, rozsypuje się na kawałki. Zanim to jednak nastąpiło, jedzie do Stanów po jego urnę, by przywieźć ją jego rodzicom i bratu.
Ta historia jest opowiedziana z tej perspektywy o której wspominam, a także tej 22 lata później, gdy autorka książki ponownie jedzie do USA, by znaleźć świadków wypadku i porozmawiać z nimi, oraz zobaczyć okno, z którego wypadł Drobny. I poznać dziewczynę, która ostatni raz widziała go żywego.

Nie zliczę ile razy płakałam podczas czytania tej książki.
Musiałam sobie wręcz ją dawkować i choć nie jest długa, czytałam ją tydzień.
Chciałabym przytulić Agnieszkę Jelonek i powiedzieć jej, że wiem czym jest doświadczenie straty miłości swojego życia.
Być może kiedyś się uda.

Czy można pięknie pisać o stracie? Czy można pisać tak, że w gardle czujesz wielką gulę, łzy leją się strużkami i wiesz, że zaraz nie opanujesz tego płaczu? Można i to udowadnia Agnieszka Jelonek w swojej nowej książce West Farragut Avenue.

To nie tylko opowieść o stracie. To historia o niesamowitej miłości, której końcem nie jest śmierć, ani mijające lata, czy...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    85
  • Przeczytane
    48
  • 2024
    12
  • Posiadam
    10
  • Legimi
    5
  • Literatura piękna
    3
  • Ebook
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Przeczytane w 2024
    2
  • Poniżej 300 stron
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki West Farragut Avenue


Podobne książki

Przeczytaj także